czwartek, 1 maja 2014

1.

Dziewczyna pędziła jak burza, przez dobrze jej znany skrót, który przechodził przez uroczy lasek. Uroczy tylko gdy jest jasno - pomyślała. Jej długie, blond włosy spływały kaskadą po otulającym ją płaszczyku. 
Była cholernie zła na siebie, że dała się wyciągnąć na niezbyt udany wypad z jej najlepszym przyjacielem Liamem, któremu się zachciało urządzać podwójne randki. Nie miało mu tego za złe, przecież to nie jego wina, że jej jakże uroczy partner okazał się skończonym palantem. Lecz była szczęśliwa, że on i Sophie mieli udaną randkę. Wiedziała jak przyjacielowi na tym zależało, aby kuzyn jego dziewczyny nie zaprzątał im głowy, więc do tego cudownego planu była potrzebna właśnie ona. 
Z minuty na minute padało co raz mocniej. Dziewczyna, owszem, uwielbiała deszcz i to orzeźwiające powietrze, dzięki którmu jej myśli były od razu bardziej racjonalne. Kochała spoglądać na ścigające się kropelki wody na szybie i kibicować, która wygra. Jeśli do tego dochodziła burza, to była w niebowzięta. Uwielbiała słuchać jak przyroda daje znaki, nawet gdy bała się wtedy cokolwiek robić. Co jak co, ale była strasznym tchórzem, ale mały dreszczyk emocji dawał jej świadomość, że naprawdę żyje. 
Wiatr dawał jej co raz bardziej w kość. Nienawidziła tego jak rozwiewał jej falowane włosy i do tego, gdy przychodziła do swojego przytulnego pokoju, miała męke z rozczesywaniem. Także, się go bała. Jesteś gorsza niż dziecko - powtarzała w myślałach. Jednak mały wiatrek to nie był jej największy problem. Na niebie, które niecałą godzinę temu było błękitne, ukazały się poteżne chumry i było ciemno jak jasna cholera. Kolejna rzecz jaką bała się  - Cary. 
Usłyszała głośny grzmot i od razu po jej głowie przemkły straszne myśli. Nie mogła ruszyć się z miejsca. Po jej drobnym ciele przeszły ciarki i już wiedziała, że nie ma wyjścia. Tylko to mogło być w tej chwili dla niej bezpiecznym miejscem. Właśnie tylko w tej chwili. I to nie całkiem tak dobrym schronieniem jakiego mogła sobie wymarzyć.
Do diabła z tobą Liam - przeklinała go w głowie.
Stała przed wielkim opuszczonym domem. Podobno lata temu mieszkało tam małżenśtwo, które ciała zostały znalezione całe zmasakrowane. Nie było wiadomo kto tam właściwie mieszkał. Nikt nawet nie chciał się dowiedzieć. Ten zakątek mieściny, to był temat zakazany. Cary domyślała się, że ludzie zbyt bardzo boją się dowiedzieć prawdy. Dla nich byłby to zbyt wielki szok, gdyby faktycznie znali calusienką opowieść, a nie tylko mity. NIektórzy nawet mieli myśli, że to właśnie ich syn popełnij ten czyn. Boże, co za dziecko mogłoby popełnić taką zbrodnie. Zawsze wzdrygała się na kawałek dopowiedzeń do tej historii. 
Blond włosa zrobiła mały krok w stronę potężnego budynka. Jednak to było lepsze niż bycie w samym środku wichury. Jej dłonie drżały, a na sam widok tego miejsca chciała zwiewać jak najdalej mogła. W samą porę wzieła sie w garść i szybko pomknęła do drewnianych drzwi.
Niech będą otwartę, Boże. Proszę cie. 
Jej ręka zbliżała się do złotej klamki. Gdy już miała ją dotknąć to usłyszała skrzypnięcie. Drzwi się otworzyły. Same. Spokojnie, to pewnie przez wiatr, były na pewno nie stabilne - próbowała ustalić jakieś wyjaśnienie. To co się zdarzyło bez pomocy przyrody lub cokolwiek innego byłoby niemożliwe. Wzdrygneła się.
Powoli popchneła ciężkie drzwi i zrobiła krok do wejścia. Jej oczy od razu przejeżdżały po każdym elemencie który jej się ukazał. Potarła lekko swoje dłonie, aby było jej choć trochę cieplej. Była oniemiała, to wszystko pomimu lat było nadał przepiękne. Styl gotycki dawał charakter temu domu, co było zapewnie wielkim atutem. Podniosła zdziwiona brwi i zastanawiała się dlaczego żaden gośc od nieruchomości nie zajął się tym miejscem. To miejce za pewne kosztowało krocie. Ludzie biliby się o ten dom, nawet znając jego historię.
Przed nią znajdowały się piękne machoniowe schody, które aż korciły, aby pójść na samą góre. Dziewczyna miała mieszane uczucia. Była zarówno przestraszona, jak zachwycona. Jej nogi jak za pomocą różdżki po maszerowały w stronę schodów. Jej noga z wielką ostrożnością padła na pierwszy schodek. Usłyszała cichę skrzypnięcie, które wydało stare drewno. Na jej twarz spadło pasemko włosów, które od razu blondynka przełożyła przez ucho. Nim się obejrzała, już znajdowała się na górze. 
Jej oczom ukazało się kilka drzwi. Wszystkie były zamkniętne oprócz czarnych. Nie zastanawiała się nawet i od razu zawitała do pokoju. Jej oczy się rozszerzyły i była w małym szoku. Pokój był w nienaruszonym stanie. Cudowne wielkie łóżko stało na środku pokoju, nadal nakryte. Jakby czekało na dawnego właściciela. Obok okienka stało burko na którym walały się papiery. Cary przejechała po obramowaniu gładkiego łóżka i podeszła do niego. Wszystko co tu leżało było pokryte kurzem. Nawet nie próbowała odczytać pisma, to nie jej sprawa. Lecz jej oczy skoncentrowały się na ramce ze zdjęciem. Ręka dziewczyny lekkim ruchem zabrała je, jakby się bała, że rzecz rozpadnie się w pył. Zdjęcie było czarno-białe, ukazywało rodzine, szczęśliwą rodzinę. Jękneła współczująco. Przejechała po każdej twarzy z osobna, ale jej wzrok zatrzymał się na chłopaku. Bardzo przystojnym chłopaku. Jej policzki zalały się rumieńcami. Skarciła się, przecież ten chłopak już nie żyje.
Jej przemyślenie przerwał głośny grzmot, a dziewczyna od razu odłożyła przedmiot w ekspresowym tempię. Nie powinna tego dotykać. Nie powinna tu przychodzić. Nie powinna dotykać tej cholernej klamki. 
Z jej kieszeni na cały dom krążyła wiesoła melodyjka jej ulubionej kapeli. Szybko chwyciła komórkę, jakby bała się, że zaraz dzwoniący się rozłączy lub połączenie się normalnie w świecie zakończy. Odebrała i przyłożyła telefon do ucha. Mrukneła ciche ''halo'' do dzwoniącego.
- Cary? Do cholery, gdzie ty jesteś! Miałaś wrócić od razu do domu - Usłyszała zdenerwowany głos Payne. Martwił się, ale przecież lało na dworze, więc jak niby miała sie dostać do domu. Nie ma samochodu, jak on. 
- Nic mi nie jest, Liam - Mrukneła cicho i próbowała strzepać z jej czarnych spodni kurz - Widzisz jak jest na dworze, jak niby miałam dostać się na własnych nogach do domu - Powiedziała już lekko wkurzona. Nawet nie wiesz jak bardzo chciała tam być -pomyślała.
- Jak niby jest na dworze? Słońce świeci od rana - Usłyszałam zdziwiony ton przyjaciela. Jak to słońce, przed chwilą lało, wiało i nie tylko. Widziała na swoje oczy. Zaczeła bawić się swoimi dłońmi z nerwów, a na jej włosy padały słoneczne promyki tańczące po pokoju. - Jadę do ciebie, powiedz tylko gdzie jesteś - szepnął
Dziewczyna nie wiedziała co ma teraz powiedzieć. Że znajduje się w wielkim opuszczonym domu, którego każdy unika. Liam to jej przyjaciel zrozumie. Ale na pewno nie uwierzy w to, że była w samym środku burzy - cichy, ironiczny głos odezwał się w jej głowie.
Wariuje. Ja już po prostu wariuje. 
- Jestem w tym domu - Przyznała się i wiedziała, że Liam na pewno domyślił się o co jej chodzi. Połączenie się od razu zakończyło. Dziewczyna szybkim krokiem zeszła po schodach i bez zawachania wyszła z domu. 
Jej oczom ukazał się piękny czarny kruk, który spoglądał na nią wielkimi czarnymi oczami, obracając delikatnie głową. Cary westchneła zirytowana na jej obserwatora i od razu poszła żwawym krokiem w kierunku ulicy.
Wiedziała jedno. Ten dom nie był normalnym budynkiem. Ta rodzina nie była normalną rodziną. A wejście tam, było jej największym błędem życia. 
Notka od autora:  Więc witam..... o to jestem z nowym opowiadaniem. Starałam się, aby zmienić styl pisania, ponieważ tamten nie był trafny i można powiedzieć, że beznadziejny. Więc oczywiście, czekam na wasze opinie na temat tego ff ;) do następnego xx

6 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny, masz wielki talent!
    Chcę już kolejny rozdział, ily

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział, pisz dalej :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. omg to jest niesamowite :o mogłabyś informować mnie na tt o kolejnych rozdziałach? proszę *-* / @xhereformyidols

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje skarbie za takie miłe słowa. Jasne, będę cię informować:) xx

      Usuń
  4. jejku piszesz cudownie, prosze pisz dalej!
    kiedy następny rozdział -Wiki

    OdpowiedzUsuń
  5. omg świetnie się zapowiada, zostaje twoją stałą czytelniczką!
    ps. nie zawiedź mnie kochanie!

    OdpowiedzUsuń